Było zabronione

zabronione-01-ok

Dawne czasy – zakazów – zabronionych tematów – dzisiaj już śmieszą, ale wtedy bywało wesoło i mniej wesoło.

 zabronione-01-ok

Spotkania na Śnieżniku

W czasach kiedy działacze KOR-u (Komitetu Obrony Robotników) spotykali się w tym miejscu ze swoimi Kolegami z Czech przyjechałem do Międzylesia na dworzec PKP wczesna jesienią około 9.30 z zamiarem odbycia wycieczki na Śnieżnik czerwonym szlakiem, czyli około 5 do 6 godzin marszu wzdłuż granicy. Na dworcu PKP przywitał mnie patrol dwóch WOP – istów ( dla młodych obywateli wyjaśniam, że byli to wojskowi pilnujący pogranicza) i wylegitymowali – dowód osobisty + dokładnie zapytali, dlaczego idę na Śnieżnik i czy wiem jak to daleko, ile się idzie, dlaczego jestem sam, ale nie zabronili wyjścia na szlak. Zatem po tych czynnościach powitalnych ruszyłem na szlak. Było pogodnie szło się bardzo przyjemnie.

Był to okres kiedy właściciel aparatu marki ZENITH z obiektywem Helios miał prawo uważania się za fotografa – aparat posiadałem (wprawdzie z obiektywem industrial) i robiłem kolorowe przeźrocza bo miałem dobre światło zatem zeszło mi do wieczora kiedy dotarłem w okolice schroniska.

Przed schroniskiem czekali na mnie opiekunowie 2 x milicjant + 2 x WOP-ista i zapytali dlaczego tak długo i gdzie się podziewałem bo oni przyjechali tu dla mnie z Lądka Zdroju z polecenia komendanta – zaproponowałem po piwie z sokiem malinowym w schronisku i to załatwiło sprawę.

Kto teraz tak się opiekuje zwykłym szarym obywatelem ??

 

Wyprawa na Śnieżkę

Głównym czerwonym szlakiem postanowiłem przejść się jesienią po Karkonoszach ze Szklarskiej Poręby do Kowar. Pierwszy dzień spokojnie dotarłem do schroniska Odrodzenie i drugiego dnia na Snieżkę, ale w kierunku do Kowar szlak już nie jest tak uczęszczany. Był duzy wiatr i zanosiło się na zmianę pogody, zatem dodałem gazu, a ponieważ się spociłem do plecaka schowałem bordowa kurtkę i założyłem kurtkę zieloną.

Nie przypuszczałem, ze chłopcy ukryci w kosodrzewinie podają informacje o samotnym turyście w bordowej kurtce, a tu nagle samotny w zielonej kurtce.

Dwóch Panów wyszło z krzaków i mnie zatrzymali – potem przesłuchanie dlaczego tak samotnie spaceruje w tym rejonie gór i akurat w tym mało atrakcyjnym kierunku – od czasu do czasu oddalał się w krzaki i kręcił telefonem na korbkę ( co było słychać i konsultował postępy rozmowy. Z plecaka wyjmowałem swoje ciuchy żeby pokazać, że ten w bordowej kurtce to ja tylko zmieniłem na zieloną, ale ostrożność procesowa trwała jeszcze przez godzinę ….

Tego dnia nie było mi wesoło ….. uratował mnie młotek geologiczny w plecaku i kilka kamieni … wtedy zgodnie z wykształceniem zbierałem minerały …. 


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments